czwartek, 5 marca 2020

Gniazdo koło Wlenia

2020-01-19

      Krzysiek był na wyjeździe i dlatego miał ograniczony dostęp do internetu. Na jego prośbę, przeszukiwałem w necie okolicę Czapli na Pogórzu Kaczawskim dla wybrania trasy naszej niedzielnej wędrówki. Tak się zapędziłem w poszukiwaniach, ze wpadłem na Gniazdo na Pogórzu Izerskim. Gdy przeglądałem mapę Parku Krajobrazowego Doliny Bobru, przypomniał mi się czyjś opis odwiedzanych kamieniołomów i skał Gniazda. Może tam pojedziemy? Krzysiek zaakceptował moją propozycję i zamiast w Góry Kaczawskie pojechaliśmy do ich sąsiadów za Bobrem.
     Wleń położony jest w samym centrum Parku Krajobrazowego Doliny Bobru. Miasto,
w przewodnikach turystycznych, chwali się Górą Zamkową z ruinami Zamku Lenno.
a  sąsiadująca Góra Gniazdo jest wymieniana mimochodem. Nie wiem dlaczego, ale nie przepadam za miejscami okrzyczanymi. Za to bardzo ciekawią mnie te obiekty, o których wspomina się jakoś tak, na marginesie.
     Co można robić cały dzień na jednej, niewielkiej górze? Obaj się przekonaliśmy, że zabrakło nam dnia na poznanie wszystkich zakamarków Gniazda.
     Tuż po godzinie ósmej szliśmy zboczem Gniazda w stronę wcześniej wypatrzonego na mapie miejsca, gdzie powinny znajdować się powulkaniczne skały.



Ponieważ szliśmy otwartą przestrzenią, dwukrotnie przystanęliśmy dla wyrównania oddechu i przy okazji spojrzenia w kierunku Gór Izerskich. W tym dniu niebo było zasnute chmurami i nie mogliśmy liczyć na bardziej rozległe widoki.








Kierunek naszego marszu mieliśmy dobry.
Wyszliśmy wprost na bazaltową skałę.




Ten geologiczny twór przywiódł mi na myśl stos drewna kominkowego, które z jednej strony zostało nadpalone.  To drewno, tak dla żartu, ktoś podpalił, a ktoś inny pożar ugasił.
    Obecna forma skalna przed wieloma milionami lat była ognistą, wulkaniczną lawą wypływającą z wnętrza ziemi. Zastygająca magma ulegała wewnętrznym naprężeniom, które powodowały spękania w kształcie wielobocznych słupów.


Gorąca magma wydostając się na powierzchnię ziemi przebijała się przez skały porywając ich mniejsze lub większe fragmenty i transportowała je ze sobą.



Tkwiące w bazalcie, jak rodzynki w cieście, piaskowcowe odłamki skalne to porwaki.
Warto przejść nieco dalej w stronę dawnego kamieniołomu i przyjrzeć się innej formie skalnej.


Zadziwiają regularne spękania piaskowca, które w naturze nie występują. To zjawisko sprawiła gorąca magma, która przedzierając się przez starsze skały zmieniła na zawsze ich charakter (formę, skład mineralny). Geolodzy ten proces nazywają metamorfizmem kontaktowym. W jego efekcie większe bryły piaskowca porwane przez gorącą magmę stygnąc przybrały kształt wielobocznych słupów. Bez udziały magmy nie mogły by przyjąć takiej formy.


Geolodzy to zjawisko nazywają oddzielnością słupową piaskowca.
Jest to jedyne takie miejsce w Polsce.
A może i w Europie?










____________________________

Kierując się mapą, niezbyt dokładną, poszliśmy szukać pozostałych kamieniołomów na Gnieździe. Przez niewielki odcinek naszej drogi szliśmy szlakiem zielonym.


Zielony szlak pieszy w Górach Kaczawskich to Szlak Zamków Piastowskich.
Ten szlak turystyczny rozpoczyna się w Zamku Grodno w Zagórzu Śląskim, przechodzi przez zamki Książ, Bolków, Świny, Bolczów, Wleń  i kończy na Zamku Grodziec.


Zielony szlak nie przechodzi przez szczyt Gniazda, dlatego zeszliśmy z niego.
Krzysiek ma dobrą metodę szukania szczytu. Trzeba iść ciągle pod górę i tak zrobiliśmy.


Po paru minutach doszliśmy do krawędzi urwiska, którego dno stanowiło dawny kamieniołom piaskowca. Szybko wypatrzyliśmy dogodne zejście do kamieniołomu i już po kilku minutach


byliśmy na dole wyrobiska. Zalegającą w lesie ciszę zmąciły nasze ochy i achy.




W tym kamieniołomie huczały kiedyś maszyny i pracowali ludzie wydzierając górze jej część. Dzisiaj to miejsce odwiedzają tylko wspinacze skałkowi i dziwacy turyści - jak my.
Ogrom wyrobiska zadziwia. Krzysiek, stojący na tle skał, wydawał się być - tyci, tyci.
Może to wpływ niedawnego pobytu na Głazach Krasnoludów?

  Na odchodne stwierdziliśmy zgodnie, że to jest świetne miejsce na obozowisko.

 _______________________


     Trochę kluczyliśmy w poszukiwaniu następnego kamieniołomu. Trafialiśmy tylko na rozrzucone w lesie głazy, ale to nie było to, czego szukaliśmy.










Krzysiek zasięgnął porady GPS w swoim smartfonie i wtedy wśród kilku leśnych duktów wybraliśmy drogę pomiędzy gęstym lasem świerkowym a brzozowym zagajnikiem.


Ponownie w leśnej ciszy rozległy się  okrzyki zachwytu.
Trafiliśmy na zbocze usłane rozległym rumowiskiem skalnym. Wyglądało to tak,
jakby jakiś wybuch o dużej sile bezładnie rozrzucił głazy po zboczu.

















Fajne miejsce, można się schować przed deszczem.





A gdyby któryś głaz stracił równowagę?












Te głazy leżą tu nieruchomo dosyć długo. Mech je malowniczo ozdobił.















___________________________


W poszukiwaniu Białych Skał ponownie weszliśmy na zielony szlak, którym wróciliśmy


pod szczyt Gniazda. Zrobiliśmy sobie mały przystanek na herbatę, ja przeglądałem mapę i zacząłem przekonywać Krzyśka do szukania znaków ścieżki przyrodniczej.
Wcześniej, w domu, ma portalu Wlenia wyczytałem, że w 2003 r została wytyczona ścieżka przyrodniczo - dydaktyczna Góra Gniazdo. Ścieżka miała składać się z ośmiu przystanków:
- Woda i jej rola w lesie
- Białe Skały
- Panorama Karkonoszy
- Panorama Gór Kaczawskich
- Budowa warstwowa drzewostanu
- Ochrona lasu przed pożarem
- Pomnik Przyrody "Porwaki"
- Rezerwat Przyrody "Góra Zamkowa"
Opis tej ścieżka znajduje się również na stronie Nadleśnictwa Lwówek Śląski
i portalu Lasów Państwowych:  Czas w las - leśny przewodnik turystyczny.
Aż trzy poważne instytucje chwalą się tym, że istnieje

Ścieżka przyrodniczo - dydaktyczna Góra Gniazdo

Każdy z przystanków tej ścieżki był wyposażony w tablice poglądowe.
Czas przeszły - był.
A jak wygląda rzeczywistość?


U góry - było
Na dole - jest.
Zdjęcia tablic poglądowych pochodzą ze strony Wleń.org.pl,
zdjęcie przewróconej tablicy wiosną 2013 roku zaprezentowała osoba prowadząca geobloga,
a fotografia wyciętej tablicy jest mojego autorstwa.

Krzysiek nie bardzo ufał znakom na drzewach, ale ja co chwilę spoglądałem na mapę


i przekonywałem go do mojej koncepcji poszukiwań Białych Skał.
Na pewien czas rozdzieliliśmy się. Krzysiek ruszył wyraźnym duktem trawersującym zbocze,
a ja  na innej drodze leśnej wypatrywałem znaków ścieżki dydaktycznej. Po jakimś czasie każdy z nas zawrócił i spotkaliśmy się na skalnej grzędzie. Namówiłem Krzyśka do sprawdzenia jeszcze jednej drogi. Uparcie wypatrywałem znaków na drzewach i kiedy szlak skręcił w stronę Wlenia poszliśmy tą drogą. Tego dnia trzeci raz jęknęliśmy z zachwytu, tym razem nie mogliśmy opanować swojej radości. To były Białe Skały - clou naszej wędrówki.











Krzysiek zamierzał przesunąć przeszkadzający mu kamyk, ale wnet uznał, że szkoda marnować czas i zajął się fotografowaniem.











Czary Głazów Krasnoludków działają w dalszym ciągu.





Dzień się kończył i opuszczaliśmy uroczy zakątek z żalem, ale postanowieniem powrotu do tego miejsca. Pomimo pewnych niedogodności, to były wspaniałe chwile.





Jeszcze parę słów o ścieżce dydaktycznej. Moim zdaniem, niektóre są ciekawe i pouczające. Przedmiotowa ścieżka, z założenia jest niebanalna. Ktoś kto ją wytyczał, miał wzniosłe cele. Zapewne otwierano ją z przytupem, a później o niej zapomniano.
Przy Porwakach i Białych Skałach nie ma żadnych tablic poglądowych.
Krzysiek zażartował, że ktoś je usunął po to, aby ukryć te skały przed gawiedzią.

Do Wlenia wracaliśmy nieczynnym od ładnych kilku lat torowiskiem.



     Kolej zlikwidowano, ale nie było komu zgasić światła. Z kolejnictwem miałem styczność
i wiem, że ten sygnalizator, to Tarcza Ostrzegawcza. Pomarańczowe światło oznacza,
że w odległości drogi hamowania Semafor Odcinkowy wyświetla sygnał STÓJ.
I tak było, obaj widzieliśmy to.
Minęło już tyle lat, a światła palą się dzień i noc bez przerwy. I kto za to płaci?
Chyba skontaktuję się z władzami Wlenia i zadam im to pytanie.


*    *    *    *

7 komentarzy:

  1. Postarałeś się, Janku. Dziękuję za przypomnienie tamtego dnia. Oglądając zdjęcia uświadomiłem sobie, jak wiele już się nazbierało dni naszych wędrówek, i jak wiele ładnych miejsc widzieliśmy razem.
    Swoją drogą powinienem zaznaczyć, że część zdjęć wyszła Ci bardzo dobrze, mimo wyjątkowo niesprzyjającego oświetlenia. Patrzyłem na nie z zazdrością pod tytułem „Czemu moje nie są takie ładne?”
    Może te światła są zostawione dla turystów? Żeby wiedzieli, że za zakrętem zobaczą znak stop i żeby nie byli nim zaskoczeni?
    Na Gniazdo powinniśmy wrócić. Wypatrzylibyśmy wtedy dobre przejście od miasteczka do Białych Skał. Na pewno jakaś ścieżka tam jest, tylko trzeba ją znaleźć.
    Miałem pisać SMSa do Ciebie, ale korzystając z okazji napiszę tutaj: może masz jakąś propozycję na naszą wędrówkę w przyszłą niedzielę? Nie muszą to być moje góry.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na mapce trasę naszej wędrówki nieco uprościłem, w rzeczywistości nasza marszruta była bardziej skomplikowana.
      Na Białych Skałach już się ściemniało i warunki do fotografowania były fatalne. W domu trochę podkręciłem jasność i kontrast zdjęć z tego miejsca.
      Już poznaliśmy nieco Gniazdo i gdy kiedyś do tej góry wrócimy, zajrzymy jeszcze do kilku miejsc. I chyba wpadniemy do jeszcze innego kamieniołomu.
      Na przyszłą niedzielę? Będę myślał.

      Usuń
    2. Gdyby dokładnie zaznaczyć nasze kręcenie się po górze, mapa byłaby mało czytelna :-)
      Postaramy się tam wrócić, Janku.

      Usuń
  2. Tylko trzy jęki zachwytu? tam można cały czas wzdychać, pojękiwać, ba! a nawet łapać szczękę, żeby nie spadła na ziemię:-) przecudne miejsca, niektóre trudne, trzeba było nagimnastykować się, ale z Was przecież dzielne chłopaki:-) przyznam szczerze, że najbardziej zachwycają mnie cuda natury, własnie w postaci skał, wodospadów, jaskiń mniej, flora bardziej niż fauna; zauważyłam, że ścieżki dydaktyczne są zadbane do momentu, dopóki nie skończy się wymagany 5-letni okres, jeśli chodzi o dotacje, potem to już zarastają, tablice przewracają się i natura ponownie bierze we władanie wytyczone ścieżki, a szkoda, bo niektóre miejsca unikatowe; dwóch uczestników wyprawy, a jakże inne opisy i spojrzenia:-) pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wierz mi Mario. Pierwsza nasza reakcja na każde z miejsc, to było oniemienie, a póxniej niesamowita radość. Przy Białych Skałach omal nie skakaliśmy z radości.
      Ścieżki przyrodnicze i edukacyjne po upływie czasu ulegają zapomnieniu i nie cieszą się zbytnim powodzeniem. Drzewa ze znakami znikają a tablice niszczy upływ czasu bądź stają się ofiarami wandali.
      Na głupotę nie wynaleziono jeszcze żadnego lekarstwa.

      Usuń
  3. Niesamowite miejsca. Znam je tylko z wędrówek palcem po mapie. We Wleniu byłam tylko w pałacu i zamku lenno. Te skały są niesamowite. To tylko natura może być takim artystą. Teraz kiedy nie ma jeszcze liści dobrze to widać. Co do ścieżek to już dawno zauważyłam dziwne zjawisko. Zrobić odnotować, a później to jakoś będzie. A jak jest to widzimy. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznaję Ci rację Aleksandro. To niesamowite miejsca i warto odwiedzić te górę. Tłumów to nie widać i można spokojnie delektować się własnymi doznaniami.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń