Tego dnia szedłem do Zaprzyjaźnionego Lasu krętą drogą, która wiodła mnie przez dawno opuszczone łąki. W wyprawach na motyle, to mój ulubiony trakt.
Szedłem niespiesznie, często przystawałem i przyglądałem się okolicznej roślinności w nadziei spotkania jakiegoś okazu motyla. W swojej włóczędze bezwiednie skręciłem w boczną,
mniej uczęszczaną drogę, która przecinała łąkę o bardzie urozmaiconej roślinności.
W tym roku pojawiło się wiele egzemplarzy Polowca szachownicy.
Jeden z polowców był bardzo wojowniczy i skutecznie przeganiał Przestrojnika jurtinę
Odwróciłem wzrok od motylich igraszek i spojrzałem w dal, w kierunku szczytu widniejącego
na horyzoncie, który widziany przez obiektyw długoogniskowy wydawał się być całkiem blisko.
Ale to było tylko złudzenie. Od miejsca, w którym robiłem to zdjęcie, góra jest oddalona w linii prostej o jakieś pięćdziesiąt kilometrów z okładem. A ten szczyt to Ślęża, najwyższy szczyt Przedgórza Sudeckiego. W odległej przeszłości góra stanowiła ośrodek kultu solarnego miejscowych plemion i dlatego zwana jest Śląskim Olimpem.
Gdy wyrwałem się z zadumania nad przeszłością, spojrzałem na przytulię pospolitą,
która w tym miejscu niesamowicie się rozpanoszyła. Zaśmiałem się. Ona wyglądała tak,
jakby rozpychała się łokciami. Już się odwracałem i miałem odchodzić z tego miejsca, gdy jakiś szczegół wpadł mi w oko. Ponownie spojrzałem w tamtym kierunku i podszedłem bliżej.
Pierwszy raz zobaczyłem tak dużego robala i do tego z kolcem na odwłoku.
Pod gałązkę podłożyłem dłoń, aby mieć skalę do porównania jego rozmiaru.
Później jakiś czas szukałem informacji na temat gąsienicy z kolcem i udało się.
Ta gąsienica to dziecko Zmrocznika przytuliaka. Gąsienica żeruje na przytulii pospolitej, właściwej i czepnej. Pewnie za niedługi czas zagrzebie się płytko w jakieś komorze ziemnej, skąd po metamorfozie wyfrunie jako duży, barwny motyl - Zmrocznik przytuliak.
Zmrocznik przytuliak jest motylem z rodziny zawisakowatych.
Dorosły owad w czasie pobierania pokarmu, nie siada na roślinie, lecz zawisa nad nią.
Podobnie jak koliber. Fruwa późnym popołudniem i o zmroku. Jego skrzydełka są w ciągłym ruchu i gdy wieczorem przyleci do naszych ogródków, może niektórym osobom napędzić stracha.
W mojej pogoni za motylami, spotkałem go dwukrotnie na tej samej łące. Pierwszy raz odwiedzał ostrożeń warzywny, a drugim razem upodobał sobie mieczyk dachówkowaty.
Mieczyk dachówkowaty jest delikatną rośliną, a zmrocznik przytuliak wie o tym i zachowuje się, jak na dżentelmena przystało.
* * * *