Był lipcowy dzień, gdy z Zaprzyjaźnionego Lasu wychodziłem jednym z moich ulubionych
duktów - Motylową Drogą.
Często z niej spoglądam na widniejącą na horyzoncie Ślężę zwaną też Śląskim Olimpem.
Nazwa góry pochodzi prawdopodobnie od starosłowiańskiego wyrazu ślęg ("wilgoć, mokrość, mokra pogoda, błoto"). Panuje tu specyficzny mikroklimat charakteryzujący się dużą ilością opadów i największą w Europie ilością burz. Od niepamiętnych czasów góra stanowiła ośrodek pogańskiego kultu miejscowych plemion. W wyobraźni pierwotnych mieszkańców okolic Ślęży rodziły się postacie bóstw słońca, ognia, piorunów i urodzaju, jako szczególnie ważnych w życiu człowieka, otaczanych specjalnym kultem.
Może władający Ślężą bogowie będą dla mnie dziś łaskawi i sprawią mi dziś jakąś niespodziankę Któż to może wiedzieć?
I okazało się, że bogowie ze Ślęży byli dziś mi przychylni i sprawili, że o odpowiedniej porze znalazłem się w tym właśnie miejscu. Zbliżałem się do błotnistego odcinka Motylowej Drogi, gdzie do siedzącego na ziemi Rusałki admirała dołączyły dwa inne motyle. To były mieniaki.
Zamarłem z zachwytu. O dawna oczekiwałem takiego spotkania.
Do tej pory nie miałem jeszcze okazji sfotografowania tych wyjątkowych motyli.
Kilka razy widziałem je tylko w locie, gdy przez ułamki sekund połyskiwały na fioletowo.
Ostrożnie zbliżałem się do motyli i jednocześnie co jakiś czas robiłem im zdjęcie.
Na moment jeden z motyli się otworzył, jego skrzydełka błysnęły fioletową barwą
i zaraz odfrunął, jego skrzydełka w locie migotały fioletem...
...a admirał pozostał na swoim miejscu niewzruszony.
Miałem przeczucie, że motyl ponownie sfrunie na drogę, czekałem cierpliwie i...
...się doczekałem.
Teraz na drodze pojawiły się dwa motyle i dłuższy czas pozwoliły się fotografować.
Widocznie oswoiły się już z moją obecnością.
To były samczyki Mieniaka strużnika, motyla odmieńca.
Mieniak strużnik (Apatura ilia) jest typowo leśnym motylem. Nie spotkamy go na łąkach, sadach i w naszych ogródkach. Nie zalatuje też do siedzib ludzkich. Ten piękny owad, w odróżnieniu od większości motyli nie odwiedza kwiatów. Dorosły motyl odżywia się sokami drzew a także płynną substancją z rozkładającej się substancji organicznej. Pozyskuje ją z gnijącej roślinności, martwych zwierząt a nawet odchodów. Gąsienice mieniaka żywią się liśćmi osiki i wierzby.
Strużnik jest dużym motylem, rozpiętość jego skrzydełek dochodzi do siedmiu centymetrów.
Motyl pojawia się w jednym pokoleniu od końca czerwca do początków sierpnia.
Trudno go spotkać, gdyż fruwa w koronach drzew. Jedynie samce zlatują na ziemię i wtedy można podziwiać ich urodę. Struktura skrzydełek samczyków posiada właściwości iryzacji, która polega na odbijaniu i rozpraszaniu światła słonecznego. To sprawia, że skrzydełka motyla widziane pod pewnym kątem zmieniają barwę. Gdy motyl otwiera i zamyka skrzydełka powstaje ciekawy efekt - kolor brązowy przeskakuje na fioletowy i ponownie przechodzi na brązowy.
Gdy to zobaczyłem, moja radość nie miała granic.
O bogowie Śląskiego Olimpu, dzięki Wam za spotkanie z tym ciekawym motylem.
A może to była sprawka tęczowoskrzydłej Iris z Greckiego Olimpu?
Od jakiegoś czasu ciekawią mnie nazwy motyli w innych językach.
Niemcy tego motyla nazywają Mniejszy Połyskujący Motyl, a Anglicy wołają na niego
Mniejszy Fioletowy Cesarz.
Mieniak stóżnik ma bowiem większego kuzyna - Mieniaka tęczowca (Apatura iris), którego tylko jeden raz spotkałem na leśnej drodze, ale przegonił go przejeżdżający obok rowerzysta.
Może kiedyś stanie na mej drodze na dłużej?
* * * *