Z Zaprzyjaźnionego Lasu wychodzę różnymi drogami.
Pobiegłem za nim i zdołałem wykonać tylko to jedno zdjęcie. Później nie mogłem go dogonić. Widziałem motyla fruwającego od krzaczka do krzaczka, a ja w pogoni za nim, szamotałem się wśród wysokich traw. Musiałem dać za wygraną.
Zaciekawiły mnie drzewka porastające nieużytki i przy pomocy atlasu roślin poznałem
wiśnię wonną i czeremchę amerykańską.
Gatunek uprawiany jako ozdobny. Posiada małe wymagania glebowe i jest odporny na mróz.
W Polsce forma hodowana jako krzew ozdobny lub jako podkładka dla wiśni i czereśni. Szczepione na antypce dają formy karłowate. Z pędów antypki wyrabia się cybuchy do fajek, uchwyty do lasek, ozdobne pudełka. W krajach południowo-wschodniej Europy i w Turcji gatunek ten uprawiany jest jako roślina przyprawowa – nasiona po wysuszeniu i zmiażdżeniu stosowane są do wyostrzenia smaku wyrobów cukierniczych. Nasiona mają bardzo silny aromat przypominający zarówno gorzkie migdały, jak i wiśnie. Owoce są mało przydatne w celach kulinarnych, ponieważ w smaku są zbyt cierpkie i gorzkie; niekiedy bywają przerabiane na likier. Ponieważ wiśnia wonna zawiera kumarynę znajduje czasem zastosowanie przy produkcji perfum
Gatunek został introdukowany do Europy, gdzie był sadzony jako roślina ozdobna w parkach
na początku XVII wieku. W leśnictwie europejskim testowano w XIX wieku jego przydatność
do produkcji drewna, ale bez wyraźnych sukcesów. W XX wieku zaczęto jednak promować ten gatunek do nasadzeń na ubogich siedliskach, uznając, że czeremcha pełni funkcje ochronne
w podszycie. Na początku XXI wieku czeremcha amerykańska była już często spotykana
w Polsce. W Niemczech i Holandii gatunek uznany został za chwast leśny. W wielu krajach europejskich obowiązuje zakaz dalszego rozpowszechniania gatunku i ogranicza się jego występowanie. Zaliczany jest do setki najbardziej inwazyjnych gatunków w Europie.
Chyba udało mi się odwrócić Waszą uwagę od najważniejszej rzeczy. Proszę, popatrzcie jeszcze raz na dwa poprzednie zdjęcia. Należy uważnie spojrzeć na nadgryziony liść...
...o, właśnie ten, którego wyróżniłem czerwonym kółeczkiem!
W tamtym dniu, napotkany motyl był bardzo płochliwy. W bibliotece przewertowałem kilka książek i odwiedziłem parę stron internetowych w poszukiwaniu informacji o motylach.
Gdy dowiedziałem się, że samiczki składające jaja są niezwykle ostrożne, po miesiącu powróciłem na tamto miejsce i zacząłem uważnie oglądać rosnące na nieużytku drzewa.
I zobaczyłem dziecko żeglarza!
Odwrócimy listek w stronę słońca
Nie będę więcej niepokoić tego maluszka. Pójdę do innego drzewa.
To będzie również czeremcha amerykańska.
Czy na nim, oprócz brązowej plamki, widzicie coś jeszcze?
Teraz ten listek odwrócę do słońca...
... a kuku! Widzicie mnie?
To jest dziecko żeglarza, które ma za zadanie jeść, i nie dać się zjeść.
Mimetyzm, mimezja (z gr. mimetés = naśladowca) – termin stosowany w różnych dziedzinach, oznaczający naśladowanie albo upodabnianie się.
W biologii mimetyzm to upodabnianie się niektórych gatunków zwierząt kształtem, barwą,
deseniem na powierzchni ciała do otaczającego środowiska lub do innych organizmów.
_________________________
Przed trzema laty zwróciłem uwagę na gałązkę drzewa z pożółkłymi listkami.
Gdy podszedłem bliżej, okazało się, że jeden z listków był kim innym.
Wtedy nie wiedziałem, że to była gąsienica Pazia żeglarza przygotowująca się swojej życiowej roli. Mogłem ją wtedy połaskotać, a ona pokazała by mi różki.
Matka Natura potrafi czynić cuda. Grubaśna istota, przypominająca żelkowy cukierek przeobrazi
się w pięknego motyla.
Paź żeglarz, Witeź* żeglarz, Żeglarek (Iphiclides podalirius) to jeden z najpiękniejszych polskich motyli z rodziny paziowatych. Wyglądem przypomina swoich tropikalnych pobratymców.
Jest duży i masywny, rozpiętość skrzydeł sięga 7 - 8 cm.
Niestety, w Polsce jest to motyl wymierający w wyniku działalności człowieka.
W Polskiej Czerwonej Księdze Zwierząt w rejestrze gatunków zwierząt zagrożonych został zaliczony do działu VU - (vulnerable) - gatunki, które mogą wymrzeć stosunkowo niedługo.
Czułki pazia żeglarza (podobnie jak jego kuzyna pazia królowej) przypominają rogi.
A charakterystyczne ogonki i plamki na tylnych skrzydełkach mają na celu zmylenie ewentualnie atakujące go ptaki. Paź żeglarz wykorzystuje ciepłe prądy powietrza i ślizga się w locie,
podobnie jak szybowce.
___
* Witeź - dawniej dzielny rycerz, śmiałek, bohater
- duży motyl o barwnych skrzydłach
- duży motyl o barwnych skrzydłach
* * * *
Świetnie opisana i zdjęciami udokumentowana historia tropienia przemian motyli! Janku, gratuluję postu.
OdpowiedzUsuńNiesamowite są zdolności ukrywania się gąsienic. Przecież tą zieloną dostrzec można albo zupełnym przypadkiem, albo wtedy, gdy wie się, co można znaleźć i gdzie. Albo ten żółty liść, rozpoznawany tylko z bliska.
Jeść i nie dać się zjeść. Zgrabnie napisane :-)
Janku, zwróciłem uwagę na polną drogę. Poszedłbym nią. Zaczyna mi brakować wędrówki. Mam nadzieję na wspólne poszwendanie się w drugiej połowie września.
Żeglarz – nieodmiennie piękny kosmita.
Ja również lubię tę drogę, ale po kilkudziesięciu metrach jest ona wyasfaltowana i prowadzi przez wieś. Wolę iść tą drogą w drugą stronę, przez las, gdzie łączy się z innymi leśnymi drogami. Jeszcze wszystkich nie poznałem, ale się staram.
UsuńTak jak ja się staram poznać kaczawskie dróżki, ale tyle ich jest… tyle ich jest… Dobrze, że dużo :-)
UsuńWiteź, jaka to cudna nazwa, ale ten motyl zasługuje na taką, bo jest chyba najpiękniejszym z naszych motyli. Trudno go sfotografować, bo jest ruchliwy, a jego szybowanie takie dziwne, jakby spadał, a leci dalej, niby niezgrabnie, a jednak przyciąga wzrok. Co roku na koprze mam zieloną gąsienicę, z niby-ogonkiem z tyłu, chronię ten koper, a potem gąsienica z dnia na dzień gdzieś znika, mam tylko nadzieję, że nie w dziobie ptaka. Widziałam już w tym roku żeglarza, przyleciał do kwitnącej śliwki, był wysoko, ale swoimi wymiarami przyciągnął wzrok. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńMario, ta gąsienica na koprze to chyba jest dziecko Pazia królowej - kuzyna żeglarza. Jeżeli znika, należy wśród roślinności poszukać kształtu podobnego do zwiędłego, lub zaschniętego liścia. To będzie jego poczwarka, z której po jakimś czasie wykluje się dorosły, piękny motyl.
UsuńNiesamowita lekcja przyrody. Jak mało widzimy wokół siebie. A ja już od dawna mówię, że największym artystą jest matka natura. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńPięknie opowiedziana historia pewnego motyla... Brawo!! :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny. I powiem Ci w tajemnicy, że nieużytek znajduje się tuż za Twoim ogrodem.
Usuń