Kwiecień plecień bo przeplata,
trochę zimy trochę lata,
pół wiosenny, pół zimowy,
nie każdemu bywa zdrowy,
to zaświeci błyskawicą,
to zasypie twarz śnieżycą.
Słoneczny i suchy 1 kwiecień
obiecuje dostatnią jesień.
Kwiecień
- i słońcem, i śniegiem świat plecie.
Choć i w kwietniu słonko grzeje,
nieraz pola śnieg zawieje
Czasem kwietnia pora letnia,
człeka zwiedzie, w zimę zjedzie.
Gdy na początku kwietnia padają deszcze,
to mrozy bywają jeszcze.
Gdy kwiecień wilgotny i nie bardzo słotny,
to rok sprzyja i błogosławi Maryja.
W kwietniu nasienie miej, orz, bronuj, siej.
Kto dobrze orze, ma chleb w komorze.
Gdy w kwietniu dużo wody,
wtedy maj przyniesie chłody.
Ciepłe deszcze w kwietniu wróżą,
że owoców będzie dużo.
Ciepłe deszcze w kwiecień rokują pogodną jesień.
W kwietniu po brzegach wody, niosą jęczmienia urody.
Kwiecień gdy jest suchy, nie daje otuchy.
W kwietniu posucha, niknie rolnikom otucha.
Pogody kwietniowe - słoty majowe.
Na św. Franciszka (2 IV) zielenią się łany
i już radośnie klekocą bociany.
Na św. Franciszka dobrze grzmi i błyska.
Ryszard (3 IV) słonko wyciąga z cienia
i pogodę co dzień zmienia.
Na św. Izydora (4 IV) dla bociana pora.
Na św. Izydora pusta komora.
Na św. Izydora często bywa chłodna pora.
Św. Izydor wołkami orze, a kto go prosi to mu pomorze
Kiedy przyjdzie Wincenty (5 IV),
mróz może ugryźć w pięty.
Na św. Wincenty nie chodź bosymi pięty,
bo nieraz mrozek cięty.
Na Filipa (11 IV) dobrze się drze lipa.
Na Filipa gdy przymrozek przypadnie,
najgorsza zaraza na zboże spadnie
Na Filipa gdy deszcz rzęsisty,
będzie plon dobry i czysty.
Deszczyk ciepły w dzień św. Filipa
- wcześnie rozkwitnie lipa.
Gdy Tyburcy (14 IV) przybędzie, to zielono wszędzie.
Na świętego Tymona (19 IV) siej orkisze, jęczmiona.
Św. Agnieszka (20 IV) ptakom przyjazna,
chroni przychówek w bocianich gniazdach.
Gdy św. Feliks (21 IV) słońcem świat ogrzeje,
rolnik w żniw porę się radośnie śmieje.
Na św. Jerzy (23 IV) każdy
już oziminę oblicza i mierzy.
Kiedy św. Jerzy wronę schowa w życie,
będzie chleba obficie.
Na św. Jerzy trawa się pierzy.
Kiedy św. Jerzy słońcem częstuje,
wnet się pogoda zepsuje.
Chcesz mieć kęs płótna dobrego,
siej len na św. Jerzego.
Około Jerzego dokończ siewu twego
Kto sieje jarkę po św. Wojciechu (23 IV),
to lepiej, żeby ją trzymał w miechu.
Na św. Wojciecha rośnie rolnikom pociecha
Gdy na św. Wojciecha z nieba kapie,
rolnik się napracuje i grosza nałapie.
Kiedy grzmi na Wojciecha, rośnie rolnikom pociecha.
Gdy na św. Wojciecha śnieg pada,
co trzecia kopa siana wypada.
Kiedy Marek (25 IV) przypieka,
człek jeszcze na ziąb ponarzeka.
Kiedy Marek skwarem sieje,
w maju kożuch nie dogrzeje.
Gdy Marek z deszczem przychodzi,
posuchę w lecie zrodzi.
Co Marek zagrzeje, Pankracy (12 V) wywieje.
Gdy na Marka pot ocierasz,
to na Serwacego (13 V) kożuch wdziewasz.
Na Marka człek bez koszuli,
a w Ogrodników przy piecu się tuli.
Na św. Marka nie ma co włożyć do garnka.
Na św. Marka wyrasta groch z ziarnka.
Gdy św. Zyta (27 IV) nie widzi żyta,
będzie w tym roku droga okowita.
Gdy brzezina pęka, na owies ostatnia ręka.
Grzmot w kwietniu dobra nowina,
już szron liści nie pościna.
Kiedy w kwietniu grzmoty, szron już nie ma roboty.
Gdy w końcu kwietnia deszcz porosi,
błogosławieństwo plonom przynosi.
Kwiecień, gdy deszczem plecie, maj wystroi kwieciem.
Kwiecień
Po niebie pędzi chmur konnica
I mruczą dzikie zwierzęta.
Drzew nagie szczyty gnie wichrzyca
I zmiata kurz jak na święta.
Kwietniowa burza niecierpliwa
Spieszy krokami wielkiemi
I w pochód cały świat porywa,
Deszcz bębni marsza na ziemi.
Wszystko doboszem się zachwyca,
Śmieją się zmokłe dziewczęta
Po niebie pędza chmur konnica
I mruczą dzikie zwierzęta.
Na św. Jerzy (23 IV) każdy
już oziminę oblicza i mierzy.
Kiedy św. Jerzy wronę schowa w życie,
będzie chleba obficie.
Na św. Jerzy trawa się pierzy.
Kiedy św. Jerzy słońcem częstuje,
wnet się pogoda zepsuje.
Chcesz mieć kęs płótna dobrego,
siej len na św. Jerzego.
Około Jerzego dokończ siewu twego
Kto sieje jarkę po św. Wojciechu (23 IV),
to lepiej, żeby ją trzymał w miechu.
Na św. Wojciecha rośnie rolnikom pociecha
Gdy na św. Wojciecha z nieba kapie,
rolnik się napracuje i grosza nałapie.
Kiedy grzmi na Wojciecha, rośnie rolnikom pociecha.
Gdy na św. Wojciecha śnieg pada,
co trzecia kopa siana wypada.
Kiedy Marek (25 IV) przypieka,
człek jeszcze na ziąb ponarzeka.
Kiedy Marek skwarem sieje,
w maju kożuch nie dogrzeje.
Gdy Marek z deszczem przychodzi,
posuchę w lecie zrodzi.
Co Marek zagrzeje, Pankracy (12 V) wywieje.
Gdy na Marka pot ocierasz,
to na Serwacego (13 V) kożuch wdziewasz.
Na Marka człek bez koszuli,
a w Ogrodników przy piecu się tuli.
Na św. Marka nie ma co włożyć do garnka.
Na św. Marka wyrasta groch z ziarnka.
Gdy św. Zyta (27 IV) nie widzi żyta,
będzie w tym roku droga okowita.
Gdy brzezina pęka, na owies ostatnia ręka.
Grzmot w kwietniu dobra nowina,
już szron liści nie pościna.
Kiedy w kwietniu grzmoty, szron już nie ma roboty.
Gdy w końcu kwietnia deszcz porosi,
błogosławieństwo plonom przynosi.
Kwiecień, gdy deszczem plecie, maj wystroi kwieciem.
Kwiecień
Po niebie pędzi chmur konnica
I mruczą dzikie zwierzęta.
Drzew nagie szczyty gnie wichrzyca
I zmiata kurz jak na święta.
Kwietniowa burza niecierpliwa
Spieszy krokami wielkiemi
I w pochód cały świat porywa,
Deszcz bębni marsza na ziemi.
Wszystko doboszem się zachwyca,
Śmieją się zmokłe dziewczęta
Po niebie pędza chmur konnica
I mruczą dzikie zwierzęta.
Leopold Staff
* * * *
Ech, ależ się cieszę z tego kwietnia. Niech będzie już wiosna!
OdpowiedzUsuńCześć, Janku. Znowu mnie Ania wyprzedziła:(
OdpowiedzUsuńKliknąłem „obserwuj”, ale nic z tego nie wynikło. Może wieści przychodzą na nieużywaną przeze mnie skrzynkę pocztową googli? Pewnie tak.
Zebrałeś imponującą kolekcję przysłów. W dzieciństwie czasami słyszałem je, ale nie aż tyle.
Janku, gdy czytałem o sianiu w kwietniu, przypomniały mi się czytane kiedyś cytaty ze szkolnych wypracowań, zapamiętałem jedną perełkę:
„Boryna zasiał pole własnym nasieniem”.
Oj, to się chłop musiał zmęczyć:)
Dzisiaj zobaczyłem materialny ślad miesiąca kwitnienia: wchodząc na piętro, do mojego pokoju w bazie, zobaczyłem przez okno podestu na półpietrze gałązkę z nabrzmiałymi, białymi pąkami kwiatów, to chyba mirabelka. Mam nadzieję, że córka tej mojej, tak bardzo lubianej, a wyciętej kilka lat temu, „bo liście trzeba grabić”. Tak uzasadniono jej zniszczenie, za nic mając piękno kwitnienia tego drzewka. Ach! Jeszcze w mieście, na trawniku między jezdniami, widziałem żółte kwiatki, ale jadąc samochodem nie miałem możliwości przyjrzeć się im.
Niech kwitnie kwiecień.
A niżej fragment wiersza o porach roku mojego autorstwa:
Wiosna słońcem zmieszanym ze śniegiem się zaczyna.
Śpiewem skowronka nad cichymi jeszcze polami,
Zielonym pięknem moich białych brzóz kochanych.
Wiosna radosnym lotem jaskółki się zaczyna.
Drzewa należy wyciąć, bo liście trzeba grabić.
UsuńA trawniki należy zaorać, bo trawę trzeba kosić.
A z humorów z zeszytów szkolnych pamiętam.
Boryna śpiewał w chórze, ale tylko partie solowe
Chłop wolał iść gdzieś pod drzewo, byle nie robić u pana.
Człowiek pierwotny miał narządy z kamienia.
Królowa Kinga została świętą, bo Bolesław był wstydliwy.
Krzysztof, napisałeś zgrabny wiersz o wiośnie.
Gdy Boryna się ożenił, był już stary i dlatego wziął do pomocy parobków.
UsuńKról Zygmunt powiesił na wieży swój wielki dzwon.
Izabela Łęcka nie nadawała się do interesu, jaki miał Wokulski.
Mężny Roland leżąc na polu walki widział swój koniec.
Górale robią kierpce z własnej skóry.
Oj, uśmiałem się, Janku.
UsuńNo tak, Boryna była stary, więc wziął sobie pomocników. Zaradny chłop, prawda? Dbający o potrzeby młodej żony, po prosty wymarzony mąż:) A ta Łęcka! Dobre! Tak po prawdzie, to ta lalunia nie nadawała się do niczego, nie tylko do interesu Wokulskiego.
Kiedyś napisałem naście wierszy, ale później przestałem. Raczej nie dla mnie taka forma pisania, moje wiersze wychodziły za bardzo prozaiczne. Ten fragment jest z wiersza o porach roku, a ma on matematyczną, symetryczną budowę: dwanaście czterowersetowych zwrotek, każda pora roku opisana jest trzema zwrotkami, a w każdej porze roku są one, te zwrotki, identycznej budowy. Teraz, gdy po latach przeczytałem go, uznałem, że wiele zmieniłbym w nim, ale niech już tak zostanie.