2024-01-14
Na ten dzień to ja miałem wybrać okolice do zwiedzania.
Tak się dziwnie złożyło, że gdy buszowałem w internecie w poszukiwaniu informacji na temat górskich łąk, Wujek Google zaproponował mi link: Zachodniosudeckie Towarzystwo Przyrodnicze. Zainteresowałem się zakładką: Ścieżka przyrodnicza Wzgórza Łomnickie.
Wzgórza Łomnickie – małe pasmo górskie w południowo-zachodniej Polsce, w Sudetach Zachodnich, stanowiące mikroregion Kotliny Jeleniogórskiej. Jest to niewielkie pasmo górskie porośnięte lasami mające strukturę grzbietów i wzgórz wyspowych oraz przedgórzy, złożone z kilkunastu wzniesień nie przekraczających 510 m n.p.m.
Natychmiast zajrzałem do mapy turystycznej i gdy trafiłem na Górę Witosza, moje serducho zabiło mocniej. Ponad ćwierć wieku temu, byłem na niej i podziwiałem jej urodę i roztaczające się z niej widoki.. Ale wspomnienia pozostały mgliste. Tak, to będzie miejsce, Krzyśkowi na pewno się spodoba. I tak pojechaliśmy zwiedzić wzgórze Witosza, Grodna oraz Tunel Skalny.
Góra Witosza
Zegar na kościelnej wieży w Staniszowie wybił dwa kwadranse po siódmej, gdy stanęliśmy przy tablicy informacyjnej u podnóża Witosza. Panował półmrok, słońce jeszcze nie wzeszło, a najbliższe okolice rozświetlały uliczne latarnie. Ale dla nas ta pora dnia była w sam raz. Nie będziemy nigdzie się spieszyć.
Staniszów w czasie wieków przechodził z rąk do rąk. W 1784 r Henryk XXXVI Reuss poślubił Henriettę Friederikę Otylię von Schmettow, która w posagu wniosła wszystkie dobra na terenie Staniszowa. Po jej śmierci Henryk Reuss stał się dziedzicem rozległych posiadłości obejmującej Staniszów i jego okolic. Henryk należał do postępowej szlachty, otwartej na nowe trendy i kochającej przyrodę. Aby z Góry Witosza stworzyć romantyczne miejsce polecił na jej zboczu poprowadzić kamienne schody złożone z 318 granitowych stopni.
Po schodach musieliśmy iść z rozwagą, ponieważ mokre stopnie były śliskie.
Przypomniał mi się fragment wiersza przerabianego w szkole średniej:
Lecz zaklinam: niech żywi nie tracą nadziei
I przed narodem niosą oświaty kaganiec;
A kiedy trzeba, na śmierć idą po kolei,
Jak kamienie, przez Boga rzucane na szaniec.
Testament mój - Juliusz Słowacki
Niektóre głazy ułożyły się w specyficzny sposób i utworzyły szczeliny oraz jaskinie.
W jednej z nich w XVI wieku mieszkał pustelnik Hans Rischer, który przeważnie milczał, ale gdy wpadał w trans, przepowiadał przyszłość. Większość jego proroctw było trafnych. Przewidział między innymi pożar Jeleniej Góry, rozbiory, czy II Wojnę Światową.
Na nagrobku pustelnika umieszczono napis: Ten człowiek miał dziwnie w głowie.
Pustelnię, Ucho Igielne i Skalną Komorę nie mogliśmy pominąć. Tę ostatnią wskazał nam młodzieniec, który ze swoją towarzyszką schodził ze szczytu Witosza.
W jaskiniach trzeba zachować rozwagę. Potężne sople lodu w czasie odwilży, zgodnie z prawem ciążenia, spadają na podłoże, albo na nasze głowy.
Opuszczając Staniszów należy jeszcze parę słów poświęcić Henrykowi von Reuss. Otóż on w Staniszowie wybudował gospodę z piwnym ogródkiem, gdzie serwowano cenione piwo „Englisch Ale”. Z polecenia hrabiego zbudowano browar. W 1801 r. w browarze zatrudnił sprowadzonego z Francji piwowara Christiana Gottlieba Koernera, a ten w 1810 roku opracował recepturę likieru „Echt Stonsdorfer”, który w tamtych czasach rozsławił Staniszów. Śląski likier „ Echt Stonsdorfer” wytwarzany był na bazie mieszanki różnorodnych ziół i borówek leśnych rosnących dziko w lasach karkonoskich gór, które wcześniej zasłynęły w całej niemal Europie. W 1868 roku syn Koernera Wilhelm wybudował nową wytwórnię trunku w miejscowości Cunnersdorf (Kunice pomiędzy Jelenią Górą a Cieplicami), obecnie dzielnica Jeleniej Góry. W 1900 roku przedsiębiorstwo nabył Otto Stabrin, który zajął się rozwojem zakładu i pracował nad europejskim rozgłosem markowego likieru. II wojna światowa zmusiła braci Ottona i Herberta Stabrinów do poszukiwania nowej ojczyzny dla „Gorzelni Staniszowskiej”. W 1950 roku przesiedlili się z Kunic do Hamburga, a w bagażu mieli tylko drogocenny, strzeżony tajemnicą przepis na „Echt Stonsdorfera”. W 1957 roku założyli w szlezwicko-holsztyńskim Harksheide nową „Gorzelnię Staniszowską, „W. Koerner GmbH & Co” i rozpoczęli produkcję likieru według starej receptury Koernera. Nie jest to już jednak ten sam likier, gdyż jako składników używa się ziół alpejskich.
Czy trunek "Prawdziwy Staniszowski" odrodzi się kiedyś w Karkonoszach?
Grodna
Zatrzymaliśmy się na prowizorycznym parkingu u podnóża Grodnej, najwyższej góry Wzgórz Łomnickich. Przed nami roztaczał się widok na Zalew Sosnówka. Jest to zbiornik wody pitnej i nas zdziwiły grupy budynków stojących w bliskiej odległości od brzegu.
Gdy po powrocie, w domu przeglądałem internet, dowiedziałem się, że to są budynki hotelowe firmy Lake Hill Resort & Spa. Z ciekawości zajrzałem do cennika. Za jedną dobę najtańszego pokoju dwuosobowego (ze śniadaniem) należy zapłacić 475 złotych polskich.
Na taki pobyt się nie piszę. Wolę zamieszkać w jakimś gospodarstwie agroturystycznym.
![]() |
Można przysiąść na ławce i podziwiać panoramę Karkonoszy z księżniczką Śnieżką.
Po półgodzinnym marszu dotarliśmy do szczytu Grodnej, na którym znany nam Henryk von Reuss kazał wybudować schron myśliwski stylizowany na średniowieczny zamek. Budowla przechodziła różne koleje losu i w końcu popadła w ruinę. Kilka lat temu grupa zapaleńców postanowiła przywrócić budowlę do życia.
Obecnie obiektem włada Fundacja Zamek księcia Henryka.
Teraz zamek jest we właściwej oprawie.
W jednej z pomieszczeń zamkowych znajdują się dwie płaskorzeźby.
Na pierwszej jeden z karkonoskich laborantów zajęty jest zbieraniem ziół, a dwóch innych raczy się tajemniczym trunkiem. Może to jest próba odtworzenia likieru Prawdziwy Staniszowski?
Tunel Skalny
Zachwalałem Krzyśkowi tunel wykuty w skale. I pojechaliśmy go odwiedzić. Z Piechowic do niewielkiej wioski Michałowice prowadzi kręta i wąska szosa pełna zakrętów. Na poboczach zalegał śnieg i Krzysiek prowadził swój pojazd ostrożnie. Gdy za kolejnym zakrętem wyłoniła się skała z wydrążonym weń tunelem, mój palec wylądował na spuście migawki. Poszła seria zdjęć, ale pracujące wycieraczki oszukiwały czujnik ostrości i procesor aparatu zgłupiał.
Gdy wjechaliśmy do tunelu i wycieraczki przestały pracować, mój Nikoś zrozumiał swój błąd i zrobił to, czego od niego oczekiwałem.
Nie mieliśmy najmniejszej szansy zatrzymania się na poboczu, musieliśmy poszukać odpowiedniego miejsca do zawrócenia i przejechania przez Tunel Skalny jeszcze raz.
Powrót dla serii zdjęć był bardziej owocny.
Krzysiek zachwycił się Tunelem Skalnym i wyraził chęć powrotu do tego miejsca.
W drodze powrotnej namówiłem Krzyśka do zatrzymania się na dużym parkingu przy Restauracji Kociołek. Jest to świetny punkt widokowy, z którego można spojrzeć na Góry Kaczawskie, Rudawy Janowickie oraz Karkonosze.
Mogliśmy spojrzeć na Chojnik z drugiej strony.
* * * *