Był dzień 2019-02-03
____________________________
Zimna dziura
Zimna Dziura koło Lwówka Śląskiego, to jaskinia szczelinowa, powstała w wyniku przesuwania się mas skalnych. Na naszej wędrówce w okolicach Lwówka, gdy szukaliśmy tej jaskini, Krzysiek i ja mieliśmy mapy turystyczne z dwóch różnych wydawnictw. Na Krzyśka planie Zimna Dziura została zaznaczona w innym miejscu na zboczu Piaszczystej niż na mojej mapie.
Dawny kamieniołom miał również inne pozycje. Gdy nasze mapy porównaliśmy ze sobą, stwierdziliśmy, że lokalizacja interesującej nas jaskini została zaznaczona na zasadzie: "gdzieś tu, albo tam".
Po powrocie z tamtej wędrówki dłuższy czas buszowałem w necie i z jego czeluści Wujek Google wyłowił stronę z mapą turystyczną, która wyglądała na wiarygodną. Gdy do niej wprowadziłem dane GSM Zimnej Dziury, ona wskazała jej lokalizację zgodną z opisem na planie.
Gdy dojeżdżaliśmy do Lwówka, zaczął padać śnieg. Krzysiek zaparkował swoje auto na wylocie ulicy Widokowej i poszliśmy w las (jak ogary w Popiołach Stefana Żeromskiego)
Ktoś, kto będzie usiłować odwiedzić jaskinię latem, napotka na trudności w jej odszukaniu. Otwór będzie ukryty za plątaniną pędów jeżyn i pióropuszami paproci.
- Byliśmy z siebie tak zadowoleni, jakbyśmy ważnego odkrycia geologicznego dokonali - stwierdził Krzysiek. Cieszyliśmy się, jak małe dzieci, które zostały obdarzone nową zabawką.
Zeszliśmy później nieco niżej, aby spojrzeć w dół na Bóbr i obejrzeć dojście do jaskini
Skała
Śnieg nie przestawał padać. Zostawiliśmy samochód pod stokiem Wieżycy, gdzie pod kątem prostym w lewo, skręca zielony szlak pieszy. Za pierwszą naszą bytnością w tym miejscu, poznaliśmy Skałę z Medalionem. Na końcu tego wpisu podam link do tamtej wędrówki, a nazwałem ją: Medaliony, skały i przemoc.
Padający śnieg znakomicie oczyszcza powietrze z wszelkich zanieczyszczeń. W lesie można się napawać każdym oddechem. Szliśmy niespiesznie często się rozglądając.
Gdy przystanęliśmy na chwilę i umilkł chrzęst naszych kroków, można było usłyszeć odgłos
padającego śniegu. Lubię słuchać szmeru osiadających płatków śniegu na drzewach iglastych. To brzmi jak jakiś tajemniczy szept Matki Natury
Po dotarciu do parku w Skale poszliśmy jego obrzeżem wiejską drogą,
która zaprowadziła nas do Miodowej Skały.
Niestety, w internecie znalazłem tylko informację, że jest to ostaniec o miodowej barwie.
Panieńskie Skały
Krzysiek zostawił samochód na parkingu pod Szwajcarią Lwówecką i ulica Polną poszliśmy szukać Panieńskich Skał. Nigdzie nie było "Ni żywego ducha". Ulica Polna we Lwówku Śląskim wyprowadziła nas poza obręb miasta.
Nigdzie nie było "Ni żywego ducha". I gdy wyszliśmy z zarośli krzyknąłem;:
- Ludzie, tam idą jacyś ludzie!
Poszliśmy w stronę najbliższych zabudowań i okazało się, że to był dobry kierunek.
To były Panieńskie Skały
Śnieg sypał coraz mocniej i las zaczął pokrywać się białym puchem. Ledwo zaznaczona leśna droga zaczęła znikać pod śnieżną pokrywą. Co chwilę zerkałem do szkicu na na mojej kartce
i dzięki temu, bez zbytniego kluczenia po lesie, trafiliśmy do Zimnej Dziury. Gdy przytknęliśmy nasze ręce do otworu jaskini, mieliśmy wrażenie, że z jamy zionie ciepły powiew.
i dzięki temu, bez zbytniego kluczenia po lesie, trafiliśmy do Zimnej Dziury. Gdy przytknęliśmy nasze ręce do otworu jaskini, mieliśmy wrażenie, że z jamy zionie ciepły powiew.
Z jaskini, przez cały czas, wydobywa się powietrze o stałej temperaturze 8 - 9 stopni C. Dziś, na zewnątrz było zimno i wilgotno i dlatego odczuwaliśmy ciepły powiew. A w lecie ma się wrażenie, ze z jaskini wieje chłodem. Ona została odkryta latem i dlatego dostała miano Zimnej Dziury.
Ktoś, kto będzie usiłować odwiedzić jaskinię latem, napotka na trudności w jej odszukaniu. Otwór będzie ukryty za plątaniną pędów jeżyn i pióropuszami paproci.
- Byliśmy z siebie tak zadowoleni, jakbyśmy ważnego odkrycia geologicznego dokonali - stwierdził Krzysiek. Cieszyliśmy się, jak małe dzieci, które zostały obdarzone nową zabawką.
Zeszliśmy później nieco niżej, aby spojrzeć w dół na Bóbr i obejrzeć dojście do jaskini
z jej drugiej strony.
____________________________
Skała
Śnieg nie przestawał padać. Zostawiliśmy samochód pod stokiem Wieżycy, gdzie pod kątem prostym w lewo, skręca zielony szlak pieszy. Za pierwszą naszą bytnością w tym miejscu, poznaliśmy Skałę z Medalionem. Na końcu tego wpisu podam link do tamtej wędrówki, a nazwałem ją: Medaliony, skały i przemoc.
Tym razem zamierzaliśmy pójść zielonym szlakiem do wsi Skała, gdzie znajduje się
zabytkowy park z ruinami zamku i kilkoma skałami.
Padający śnieg znakomicie oczyszcza powietrze z wszelkich zanieczyszczeń. W lesie można się napawać każdym oddechem. Szliśmy niespiesznie często się rozglądając.
padającego śniegu. Lubię słuchać szmeru osiadających płatków śniegu na drzewach iglastych. To brzmi jak jakiś tajemniczy szept Matki Natury
Po dotarciu do parku w Skale poszliśmy jego obrzeżem wiejską drogą,
która zaprowadziła nas do Miodowej Skały.
Niestety, w internecie znalazłem tylko informację, że jest to ostaniec o miodowej barwie.
Pałac w Skale
Tuż obok Miodowej Skały, po drugiej stronie drogi, znajdują się ruiny, do których dostępu
broniło ogrodzenie. Nie mogliśmy podejść bliżej do tego, co stanowiło kiedyś okazałą budowlę.
broniło ogrodzenie. Nie mogliśmy podejść bliżej do tego, co stanowiło kiedyś okazałą budowlę.
Już w XIV wieku istniał tu zamek, wzmiankowany w 1348 r. Został zniszczony przez husytów w 1428 r., w 1513 r. natomiast Adam von Lest zbudował na jego miejscu renesansowy dwór, rozbudowany na początku XVII wieku. Powstała wtedy przestronna rezydencja z widokową loggią kolumnową.
Pałac miał wielu właścicieli. Jeden z nich, hulaka i utracjusz przegrał go w karty. Nowy właściciel był podróżnikiem oraz miłośnikiem sztuki i ogrodnictwa. Pałac zaczął rozkwitać, gdy odziedziczyła go księżna kurlandzko-żagańska Maria Luiza po mężu Hohenzollern-Sigmaringen.
W latach 1845 - 69 właścicielem majątku był ostatni z linii von Hohenzollern - ks. Wilhelm Hermann Konstantin Thassilo, który był wielkim melomanem, a jego druga żona Amalia była utalentowaną śpiewaczką i harfistką. W pałacu bywali wybitni kompozytorzy, m.in. Ferenc Liszt, Hector Berlioz i Richard Wagner.
Po śmierci księcia Konstantyna, Hohenzollernowie opuścili Skałę, a majątkiem zarządzali kolejni dzierżawcy, m.in. rodzina Scheurmann, którzy mieszkali w pałacu aż do końca II wojny światowej.
W 1945 r. do zamku weszła "Armia Wyzwoleńcza", która swoją obecność w nim zaznaczyła tradycyjnym niszczeniem wszystkiego, co się dało, wywożeniem tego, co cenne i ogólną rozpierduchą.
Następnie majątek został przejęty przez państwo i wszedł w skład miejscowego Państwowego Gospodarstwa Rolnego (PGR), a następnie Nadleśnictwa Państwowego we Lwówku.
PGR upadł, a nadleśnictwo opuściło zajmowane pomieszczenia i obiekt wraz z parkiem popadał w zapomnienie. A szkoda, ponieważ w założeniach parkowych znajdowały się ciekawe obiekty i egzotyczne krzewy i drzewa. Była Chata z mchu i kory, Herbaciarnia obłożona korą brzozową, Świątynia Luizy, sztuczna grota, a w tarasach zamkowych znajdowały się liczne posągi.
Były liczne spacerowe alejki, które dziś uległy już zatarciu.
Na straży jeszcze niestrudzenie trwają Skały Muminki
oraz tulipanowce amerykańskie Tom i Mustang.
Dzisiaj wiem, że znalazło się kilku zapaleńców, którzy czynią próby uratowania części dawnej świetności.
Na straży jeszcze niestrudzenie trwają Skały Muminki
oraz tulipanowce amerykańskie Tom i Mustang.
Dzisiaj wiem, że znalazło się kilku zapaleńców, którzy czynią próby uratowania części dawnej świetności.
Na końcu wpisu podam link do FC
Drogę powrotną wybraliśmy przez losowanie - zagraliśmy w marynarza. Wypadło, że będziemy wracać tą samą ścieżką. I dobrze się stało. Droga przez wieś i pola była mnie ciekawa. Widoki przesłaniał nieustannie padający śnieg.
Do samochodu wróciliśmy zielonym szlakiem prowadzącym obok Skały z Medalionem.
Do samochodu wróciliśmy zielonym szlakiem prowadzącym obok Skały z Medalionem.
____________________________
Panieńskie Skały
Nigdzie nie było "Ni żywego ducha". I gdy wyszliśmy z zarośli krzyknąłem;:
- Ludzie, tam idą jacyś ludzie!
Poszliśmy w stronę najbliższych zabudowań i okazało się, że to był dobry kierunek.
Panieńskie Skałki w Lwówku Śląskim znajdują się na zboczu Szpitalnej Góry. Stanowią one obszar Natura 2000. Są to piaskowcowe formy skalne o wysokości do 20 m.
Legendy głoszą, że w czasie wojen husyckich, pomiędzy tymi formami skalnymi ukrywały się lwóweckie dziewczęta.
Śnieg przykrył szczeliny i byliśmy ostrożni w poszukiwaniu ewentualnych kryjówek.
Ja lubię jego fraszki. Chyba dlatego, że jestem jego imiennikiem.
We Lwówku Śląskim znajdują się równie ciekawe formacje skalne - Kawalerskie Skały. Ale o tym opowiem innym razem.
Śnieg przykrył szczeliny i byliśmy ostrożni w poszukiwaniu ewentualnych kryjówek.
Mi osobiście nie podobają się napisy na skałach.
Przed kilkudziesięcioma laty Jan Sztaudynger napisał Trzy prośby:
Ja lubię jego fraszki. Chyba dlatego, że jestem jego imiennikiem.
A Krzyśka, i mnie również, bardzo zasmucają różnego rodzaju śmieci porzucone bezmyślnie w lasach, szlakach i polnych drogach.
Jeszcze tylko mapka naszego dojścia do Panieńskich Skał.
Jeszcze tylko mapka naszego dojścia do Panieńskich Skał.
We Lwówku Śląskim znajdują się równie ciekawe formacje skalne - Kawalerskie Skały. Ale o tym opowiem innym razem.
_______________
Linki, które wcześniej Wam obiecałem:
Medaliony, skały i przemoc są: tutaj
Profil na FC zapaleńców Zamku Skała jest: tutaj
* * * *