Czy mam szczęście do motyli? Chyba tak. Tego dnia przed południem "dostałem wolne" i mogłem swobodnie dysponować swoim czasem. Z moim Nikosiem penetrowałem chaszcze za basenem kąpielowym przy ul. Radosnej w Legnicy. Gdy już zacząłem powolny powrót do domu, zagadnął mnie kierowca zaparkowanego na polnej drodze samochodu. W trakcie naszej rozmowy o sprzęcie fotograficznym, ów mężczyzna przypomniał mi niedawne nasze spotkanie na leśnej drodze w okolicy Pątnowa. Był ciekawy moich motylowych zdobyczy i nasza pogwarka trwała parę chwil.
Później udaliśmy się, każdy w swoją drogę. Szedłem bez wyraźnego celu i gdy mijałem pewien nieużytek, kątem oka zauważyłem, że tuż obok, przeleciało coś kremowego. Spojrzałem w tamtą stronę. Na koniczynie łąkowej siedział duży motyl o tygrysim wzorku. Wstrzymałem oddech, to był on - paź żeglarz. Wszystko można w życiu spotkać, trzeba tylko w stosownej porze znaleźć się w odpowiednim miejscu.
Dzięki Ci Nieznajomy, że zatrzymałeś mnie po drodze.
Trochę źle powiedziałem, że na koniczynie łąkowej przysiadł motyl, on ten kwiat delikatnie przytrzymywał swoimi kończynami, a jego skrzydełka trzepotały niespokojnie. Paź żeglarz jest dużym motylem i delikatna łodyga nie może utrzymać jego wagi.
Nie miałem czasu na sprawdzenie ustawień aparatu, aby zamrozić ruch skrzydełek motyla, skróciłem tylko czas naświetlania i jednocześnie podniosłem czułość ISO.
Pierwsze zdjęcie wykonałem z dalszej odległości,
a następnie ostrożnie podszedłem nieco bliżej. Trzask migawki chyba go spłoszył, bo poderwał się, ale nie odleciał, tylko mnie okrążył i usiadł na innej koniczynie.
Chyba uznał, że nie stanowię dla niego zagrożenia i pozował mi przez dłuższą chwilę
Motyl był spokojniejszy, a ja zauważyłem, że na tylnym skrzydełku nie ma jednego ogonka.
Zapewne go stracił w jakiejś ucieczce prze napastnikiem.
Sesja fotograficzna trwała trzy minuty, a po jej zakończeniu motyl odleciał w sobie tylko znanym kierunku, co do którego mam pewne podejrzenia. Ale o tym sza!
Paź żeglarz w Polsce jest motylem wymierającym w wyniku działalności człowieka. W Polskiej Czerwonej Księdze Zwierząt w rejestrze gatunków zwierząt zagrożonych został zaliczony do działu VU - (vulnerable) - gatunki, które mogą wymrzeć stosunkowo niedługo.
W naszym kraju występuje tylko w Borach Dolnośląskich, wschodnich Karpatach, oraz w pasie od Świętokrzyskiego przez Mazowsze po Kurpie.
Ten paź znalazł w mojej okolicy dogodne warunki bytowania. No i dobrze, bo dzięki temu, to było moje trzecie spotkanie z tym motylem:
- pierwszy raz zobaczyłem go na mojej działce ,
- moje drugie z nim spotkanie przed rokiem odbyło się niedaleko tego samego zakątka.
Chyba jest mu tutaj dobrze, może go jeszcze kiedyś spotkam?
* * * *
Janku, po raz pierwszy od paru dni zajrzałem na blog i zobaczyłem Twój nowy wpis. Są u mnie żona i wnuczka, no i rozumiesz… wolnego czasu mi nie dają.
OdpowiedzUsuńWiedząc, ile dla Ciebie znaczy spotkanie z żeglarzem, w ogóle z każdym rzadkim motylem, cieszę się z tego spotkania. Wyobrażam sobie, jak Ci serducho waliło i jak obchodziłeś motyla dookoła. :-)
Janku, jak zwykle zdjęcia ładne, naturalne kolory, no i motyl, ten niesamowity kosmita! Na niektórych ujęciach widać jego odwłok, to faktycznie nie byle jaki motylek.
Janku, jakie gatunki zwierząt są głównymi wrogami żeglarza? Kto najwięcej na nie poluje? Ptaki? A jakie?
Jakie ptaki? Mięsożerne! Takie nie pogardzą ładnym kawałkiem mięcha.
UsuńA ptaki nie bywają mięsożerne? Janku, chyba myślisz o kotach? Teraz przyszło mi do głowy, że zapewne największym przeciwnikiem dla żeglarzy są ludzie. Może nie bezpośrednio, ale poprzez zmiany w przyrodzie, jakie czynimy.
UsuńPonownie obejrzałem. Na jednym widać wyraźnie wielkie oczy motyla. Robią wrażenie. Wydaje się, że patrzy na mnie :-)