poniedziałek, 21 grudnia 2015

Fotografując rzeczy rejestrujemy ruch

W tym wątku chcę nieco przybliżyć sposób fotografowania przedmiotów będących w ruchu.
Postaram się pokazać w jaki sposób można na wykonywanych zdjęciach ruch "zamrozić" lub podkreślić wrażenie jego dynamiki.

Dla "zagmatwania" sprawy proponuję małe porównanie.

Zastanówmy się, która wartość czasu jest dłuższa
1/20 sekundy czy 1/200 sekundy?
Oczywiście, że czas 1/20 s jest dłuższy od czasu 1/200 s.

Dlaczego o tym mówię?

Każdy fotografowany motyw jest w w mniejszym lub większym stopniu oświetlony.
Aby matryca aparatu była w stanie zarejestrować interesujący nas obraz, musi otrzymać pewną ilość światła. odbitego od danego motywu. Do tego celu służy migawka, która odsłania na odpowiedni czas, a następnie zasłania z powrotem matrycę.

Koniec teorii, będą przykłady.

I. Wenecja

01. Jeśli kogokolwiek z mieszkańców Legnicy zapytamy o Kozi Staw, to zaledwie parę osób da prawidłową odpowiedź. Ale zapytajmy tylko, gdzie jest Wenecja, to wszyscy wskażą  stawek znajdujący się na skraju legnickiego parku..


Na pewno zauważyliście fontanny. Pokażę Wam cztery zdjęcia, które wykonałem jednej z nich, stopniowo wydłużając czas otwarcia migawki.
Zwróćcie uwagę na wygląd strumieni wody.

02. Czas otwarcia migawki = 1/400 s


Na zdjęciu widoczne są pojedyncze krople wody.

03. Wydłużam czas otwarcia migawki do  1/100 s


I teraz pojedynczych kropli widać mniej.

04. W dalszym ciągu wydłużam czas otwarcia migawki, tym razem do 1/20 s



W tym ujęciu praktycznie już nie widać pojedynczych kropli wody.

05. A teraz wybiorę otwarcie migawki = 1/10 s


Tu czas otwarcia migawki jest najdłuższy i dlatego  strumienie wody zostały najbardziej rozmyte.
Niektórzy mówią, że woda wyszła "puszysta". Można porównać z poprzednimi zdjęciami.


II. Wazonowa fontanna

Teraz przejdziemy się w głąb parku i "wykorzystamy" inną fontannę. której element w kształcie flakonu nie trzyma pionu (nawet mi się rymło)


06.  Czas otwarcia migawki = 1/60 s.



Podoba się to ujęcie? Słyszę achy i ochy. Ale ja stwierdzam, że obrazek nie jest zbyt atrakcyjny.
Strumienie wody są ledwo widoczne i ich ruch został zamrożony. Zmieniamy czas naświetlania na dłuższy


07. Czas otwarcia migawki = 1/30 s.


Teraz można wołać achy i ochy.
W tym ujęciu czas otwarcia migawki jest dwukrotnie dłuższy od czasu jaki został użyty
w poprzednim zdjęciu i dlatego też na matrycy zdążyło się zapisać dwukrotnie więcej kropel wody. a ich ruch został bardziej rozmyty.
Ale to nie wszystko, czy widzicie jeszcze jakąś różnicę w obydwu zdjęciach?
Popatrzcie na cień na "wazonowym" elemencie fontanny.
W pierwszym ujęciu słońce oświetla fontannę z boku.
Natomiast w drugim zdjęciu zmieniłem pozycję (dałem skok w bok) i wykonałem je "pod światło",
Takie ustawienie spowodowało efektowne podświetlenie przez słońce strug wody.
Jest jeszcze jeden czynnik, który wykorzystałem w trakcie wykonywania tego zdjęcia, a mianowicie odczekałem na lekki podmuch wiatru, który dodatkowo rozwiał strugi wody.


08. Ta sama fontanna widziana z dalszej perspektywy,


również fotografowana "pod światło" i z powiewem (a może z polotem).


III. Wodotryski i spora fontanna

Przejdziemy się na drugi kraniec parku.

Nie będzie zgadywanek, tylko od razu powiem, że na rejestrację ruchu na zdjęciu ma wpływ
również odległość danego przedmiotu od aparatu fotograficznego.

09. Czas otwarcia migawki = 1/25 s.


Widzimy, że najbliższy wodotrysk jest najbardziej rozmyty.


10. Czas otwarcia migawki = 1/100 s.


Czas krótszy (czterokrotnie) od poprzedniego. Rozmycie dalszych wodotrysków jest mniejsze.


11. Czas otwarcia migawki = 1/400 s.


Ruch wody prawie zamrożony. Zdjęcia wodotrysków również były wykonane "pod światło".


12. Jesteśmy w tym samym miejscu, robimy zdjęcie fontannie

.
Podoba się? Taaak?.
A ja mówię, że ujęcie jest do kitu. A dlaczego?
Fontann nie należy fotografować na tle jasnego nieba, ponieważ wtedy na zdjęciach strugi wody stają się niewidoczne.


13.  Należy nieco "zboczyć" i powtórzyć ujęcie, tak jak niżej.


A efekt będzie o niebo lepszy. Fontanna jest bardziej fotogeniczna na ciemniejszym tle.

Otoczenie jest urocze, my mamy dużo czasu, więc poszukamy odpowiedniego oświetlenia, innego tła i ciekawego miejsca na nasze ujęcia. Popatrzmy na cienie a zorientujemy się z jakiego kierunku słońce oświetlało dana scenę.


14. Czas migawki 1/30 s. Słońce z lewego górnego rogu.


Wodotrysk widoczny przy lewej krawędzi jest bardziej rozmyty od tych, które znajdują się w głębi kadru

15. Czas migawki 1/60 s. Słońce z lewego boku



16. Czas migawki 1/50 s. Zdjęcie wykonano pod słońce


Jeżeli wykonujemy zdjęcie pod słońce, baczmy aby ono nie świeciło bezpośrednio w obiektyw, gdyż to zepsuje nam obrazek. Starajmy się z aparatem ustawić w cieniu. .

17. Czas migawki 1/50 s. Zdjęcie wykonane prawie pod słońce. które świeciło z góry, nieco z lewej.


W fotografii krajobrazowej słońce i wiatr to para przyjaciół. Podmuch wiatru wzmocnił "puszystość" strug wody.


18. Czas migawki 1/50 s. Zdjęcie zostało wykonane prawie pod słońce. które świeciło z góry z lewego rogu kadru..


19. Czas migawki 1/50 s. Zdjęcie wykonane prawie pod słońce. które świeciło z góry, nieco z lewej.



20. A teraz cofniemy się nieco w czasie. To zdjęcie wykonałem we wrześniu 2010 r


Proszę zwrócić uwagę na oświetlenie. Było późne popołudnie i słońce znajdowało się w niskim położeniu. Jego ciepły wrześniowy blask ładnie z boku oświetlił ten zakątek.
Tego typu światło fotografowie nazywają złotą godziną.


Zatrzymajmy się na chwilę przed dalszą drogą i spójrzmy nieco za siebie.

Porównajcie zdjęcia fontanny 13 do 20.
Strugi wody są jasne i nieregularne, więc kiedy wychodzą najlepiej na zdjęciu?
Właśnie, wtedy gdy tło jest bardziej ciemne a jego struktura jest gładka.

Tę zasadę stosuję w czasie robienia swoich zdjęć. Obserwuję motyw główny, i ustawiam się z aparatem przechodząc w lewą, bądź prawą stronę do momentu, gdy uzyskam dla niego najkorzystniejsze tło.
A wtedy ten aktor, który gra główną rolę wybija się na plan pierwszy tym mocniej, im bardziej jest wspomagany przez aktorów drugoplanowych.


21. Miejsce jest zaciszne i pełne uroku. Dlatego bardzo często jest


wykorzystywane przez fotografów do wykonywania  zdjęć plenerowych nowożeńcom.

IV. Fontanna i samochody 

22.  Czas otwarcia migawki = 1/25 s.


Woda została rozmyta, a przechodnie w tle wyszli nieporuszeni


23.  Czas otwarcia migawki = 1/10 s.


Rozmycie wody jeszcze większe, a przejeżdżający z prawej strony samochód zamienia się "w ducha".


Właśnie, chcemy atrakcyjnie sfocić nasze "furki" w czasie jazdy. Jakie otwarcie migawki do tego celu użyć?

24. Czas otwarcia migawki = 1/500 s.


Kierowca popełnił wykroczenie parkując pojazd na przejściu dla pieszych?
Nie, to krótki czas migawki zamroził ruch samochodu.
Ale kierowca i tak popełnia wykroczenie, ponieważ w czasie jazdy korzysta z telefonu.
Ha, mamy go.


Nie chcemy statycznych ujęć, chcemy pokazać ruch. Może sfocimy większy pojazd i wtedy uzyskamy lepszy efekt?

25. Czas otwarcia migawki również 1/500 s.


Bryka bardziej wypasiona, lecz efekt taki sam jak poprzednio.
Ruch również został zamrożony. Więc wydłużymy czas działania migawki.


26. Czas otwarcia migawki = 1/125 s.


Już widać, nastąpiło rozmycie obiektu symulujące ruch pojazdu.
Ale to jeszcze nie to, o co nam chodzi.Może efekt będzie lepszy, jeżeli użyjemy dłuższego czasu otwarcia migawki?


27. Czas otwarcia migawki = 1/15 s.


Nie, nie tędy droga. Musimy spróbować czegoś innego.



28.  A może tak? Czas otwarcia migawki = 1/20 s i zdjęcie wykonamy innym sposobem.


I to jest to, o co nam chodziło. Efekt ten jest zwany panoramowaniem, a w jaki sposób go uzyskałem?
Skierowałem aparat na zbliżający się pojazd i cały czas podczas jego jazdy utrzymywałem go w celowniku. Gdy pojazd był na przejściu, nacisnąłem spust nie przerywając ruchu aparatu zgodnie z kierunkiem jazdy auta. Samochód wyszedł nieporuszony, widać tylko obrót kół, a tło zostało rozmyte.


29.  Fotografowie dla uzyskania na zdjęciu większej dynamiki ruchu wykorzystują efekt jak niżej
Czas otwarcia migawki = 1/20 s.


Jest to poprzednie ujęcie, lecz wykadrowane "po skosie"


30. Czas otwarcia migawki = 1/30 s i zapolujemy na inny pojazd.



Rozmycie tła mniejsze niż poprzednio. Lecz proszę zwrócić uwagę na pewien szczegół.
Pomiędzy mną, a pojazdem znalazł się słupek z reklamą i jego rozmycie trochę "zabrudziło" sylwetkę samochodu.. W trakcie robienia takich ujęć dbamy o "czystość przedpola"

V. "Złomowanie?"

Nie, nie będziemy kasować powyższych pojazdów. To mój żarcik związany z poniższym obrazkiem, a szczególnie uzyskanym efektem, czyli zoomowaniem.

31. Czas otwarcia migawki 1/30 s.


A jakim sposobem uzyskałem ten efekt?
W trakcie naciskania spustu migawki należy jednocześnie dosyć szybko "zwiększać zoom"
(wydłużać ogniskową obiektywu)


32. Fotografowie efekt "zoomowania" wykorzystują dla podkreślenia dynamiki ruchu uczestników różnych sportów.


Ale zoomowanie w trakcie wykonywania zdjęcia, to już jest inna bajka i wyższa szkoła jazdy.

VI. Niespodzianka

33.  A teraz element zaskoczenia. Jak powstaje tęcza?


Po prostu, w czasie dużego rozpylenia wody w powietrzu. przy nisko położonym słońcu, kropelki wody działają jak mikroskopijne pryzmaty. A kto widział tęczę nie na niebie, lecz w innym miejscu? I gdzie również może się przytrafić duże rozpylenie kropelek wody?


34.  Prawda, macie rację. Efekt ten możemy zobaczyć przy fontannach i  wtedy, gdy strażacy pokazowo leją wodę

Czas otwarcia migawki = 1/40 s.


Oczywiście musi to być również pora dnia kiedy słonce znajduje się w niskim położeniu.
Jednocześnie tło fontanny powinno być ciemne. W tym przykładzie słońce znajdowało się za moim prawym ramieniem. Część fontanny znajduje się na jasnym tle, ale tu nie miałem wyboru.

A fotografowanie jasnych przedmiotów na jasnym tle czyli High key, to też inna bajka.


35.  Czas otwarcia migawki = 1/100 s.


Odczekałem chwilę na zmianę pozycji słońca i wykonałem następne zdjęcie.


36.  Czas otwarcia migawki = 1/500 s.


 Tęcza pojawiła się w innym miejscu.


VII. Trochę wyliczeń

Ta część nie jest obowiązkowa i można ja pominąć w czytaniu. Pobawimy się w małe wyliczenia.

Weźmy pod uwagę samochody z poz. 25 i 27
Obydwa poruszały się z prędkością ok. 60 kilometrów na godzinę. Policzmy jaką odległość pokonały w ciągu 1 sekundy. (60 000 m : 3 600 sek. = 16,7 m/sek.)

Zdjęcie 25 wykonałem wykorzystując szybkość migawki 1/500 s

16,7 m podzielić na 500 to = ok. 0,04 m czyli 4 cm.
W czasie 1/500 sek. samochód przemieścił się na odległość 4 cm., czyli niezauważalnie.

Zdjęcie 27 wykonałem wykorzystując szybkość migawki 1/15 sek.

Szybkość samochodu również  60 km/h czyli 16,7m/s

16,7 m podzielić na 15 to = ok. 1,11 m

W czasie 1/15 sek. samochód przemieścił się na odległość 1,11 m, a to spowodowało "rozmazanie" jego sylwetki na matrycy aparatu.

Chyba jasne?




piątek, 18 grudnia 2015

Góry Kaczawskie. O trzech wąwozach i o kilku postaciach

2015-12-13

    Minęła godzina 6 rano. Między blokiem, w którym mieszkam, a ulicą wiodącą do stolicy Dolnego Śląska znajduje się sporej wielkości parking. Stoję przy wjeździe nań i przyglądam się pojazdom z migającym pomarańczowym światełkiem prawego kierunkowskazu.
    Na rejestracji zbliżającego się samochodu nikły blask oświetlenia ulicznego pozwolił mi dostrzec litery LL które tłumaczę sobie - Lubartów Leszno, chociaż ich symbolika jest zupełnie inna. Nie ma znaczenia co odczytuję. Ważny jest tylko fakt, że to ten Opel na którego czekam.   Odczuwam lekką tremę, jakiś dreszczyk emocji - jak przed  pierwszą randką.  A to miało nastąpić moje pierwsze spotkanie z Krzysztofem, od którego otrzymałem zaproszenie na wspólny wypad w Góry Kaczawskie.
    Dostrzegam rozpromienioną uśmiechem, znaną mi do tej pory z internetowych zdjęć, twarz Krzysztofa.  Obecnie nie pamiętam czy odwzajemniłem się tym samym. Podniecenie nieco się zmniejszyło, gdy ruszyliśmy z miejsca i wskazywałem kierunek jazdy.
    Mrok nocy już się rozjaśniał, gdy z Nowej Wsi Wielkiej  poszliśmy w kierunku  Wąwozu Lipa.
Z plecaka wyjąłem swoją lustrzankę, przez wizjer spojrzałem w różnych kierunkach,wykonałem kilka kontrolnych fotek, zwiększyłem ISO do 1 250 i pstryknąłem jeszcze dwa ujęcia.
Nic z tego dobrego nie będzie, bo wychodzi kaszana.


System głupieje. Bziuuut,.. bziuuut.., mechanizm obiektywu kręci w tę i z powrotem, ostrości nie łapie prawidłowo, a dodatkowo jakość zdjęć przedstawia się kiepsko. Jest za ciemno i na dokładkę zaczęło nieco kropić. Aparat ląduje w swoim miejscu w plecaku. Przechodzimy spacerowym krokiem przez Wąwóz Lipy, który jest siedliskiem salamandry plamistej. Nad nami wiatr pogania szare kłęby chmur i swoimi podmuchami wprawia korony drzew  w rytmicznym taniec.
Przystajemy na chwilę, na dnie wąwozu trwa cisza, którą gdy ruszamy ponownie, mąci rytmiczny szelest opadłego listowia rozgarnianego naszymi butami. Las śpi, otacza nas zapach zeschłych liści i butwiejących nad strumieniem roślin. Podmuch wiatru przynosi znad pobliskiej łąki aromat wilgotnej murawy - to deser po daniu głównym - pomyślałem. Dochodzimy do krańca wąwozu, rozglądamy się po okolicy i po chwili odpoczynku zawracamy.
    Po wyjściu z wąwozu, za swoim cicerone podążam na wzgórze nad Nową Wsią Wielką. Na mojej wysłużonej mapie, wydanej  w 1999 r., pagórek ten o wysokości 412 m.n.p.nosi nazwę  Obserwator.
Chyba wydawca popełnił błąd, Chowam starą mapę i więcej do niej nie zaglądam.
Daleko przed nami, zmagając się z podmuchami wiatru przelatuje jakiś ptak, myślę że to myszołów szuka śniadanka.


Gdy już szliśmy skrajem łąki za znakami szlaku niebieskiego w kierunku Ruskiego Mostu pogoda uległa poprawie.


Po chwili spojrzałem za siebie. Pomieszczenia stadniny koni częściowo schowały się za wzniesieniem, Po niebie zaczęły płynąć jaśniejsze obøoki. To omam, one nie płynęły, lecz tkwiły w tym samym miejscu, ciągle wirując, zmieniały swoje kształty stwarzając złudzenie ich ruchu.


Nie ma czasu na głupoty, musimy iść dalej. Przed nami pokazała się tęcza, przez niektórych uważana za dziwny symbol.


Moja mama, widząc tęczę mówiła, że to dobry znak, znak oczyszczenia i nadziei.
A ja, po wielu latach od tych słów gdzieś w necie wyczytałem taką treść:
(...)Gdyby nie było deszczu, nie byłoby też i tęczy....
Nie zawsze widzimy tęczę,
czasem jest bardzo wyraźna,
wystarczy tylko spojrzeć i jest,
a nieraz trzeba się mocno przyjrzeć, by ją dojrzeć...
Myśl, że właśnie w ten sposób można postrzegać swoje życie,
bo nie zawsze to co dobre jest widoczne...
Trzeba wytężyć wzrok, słuch i odnaleźć swoją tęczę....
Tęcza to nadzieja, bez której życie stałoby się szare i bez przyszłości...
Jedno wiem na pewno:WARTO CZEKAĆ NA SWOJĄ TĘCZĘ(...) 

Mówcie co chcecie, ja się pod tymi słowami podpisuję.

Krzysztof ręką wskazał na pagórek i kiwnął głową w tamtym kierunku, a ja mu odpowiedziałem
-Wodzu, prowadź!
I poszliśmy.


Wzniesienie było niewielkie, ale po wejściu nań, gęba mi się rozszerzyła w uśmiechu.
Chmury zaczęły się rozchodzić i słońce rozświetliło horyzont.
Widok łąki z belami siana przywiódł mi na myśl stół bilardowy z toczącymi się po nim bilami


W czasie naszego schodzenie z pagórka, pogoda ulegała stopniowej przemianie.


Słońce i wiatr oraz rozległe widoki, to lubię najbardziej i tego potrzebowałem.


Jest prawie wszystko, to co powinno występować w Kaczawskich. Miękka niby dywan murawa pod butami, pagórek porośnięty lasem i wijąca się droga zapraszająca do wędrówki. Jest też brzoza
i dzika róża,

Jest tylko jedno ale, w tym widoku czegoś brakuje.


Brakuje? Nie, teraz jest wszystko, droga, pagórek, las brzoza, dzika (a może polna) róża...


...i jest Ten, bez którego widok  Kaczawskich nie jest kompletny.

Spójrzmy w tym samym kierunku, w którym patrzy Krzysztof.


Gdy już nasyciliśmy oczy otaczającym nas widokiem ruszyliśmy w kierunku Ruskiego Mostu.
Nowa Wieś Wielka  zostawała za nami coraz dalej...


... i dalej


Słońce i wiatr to doskonali artyści rzeźbiarze i malarze...


Przeszliśmy wąwozy: Nowowiejski i Siedmicki w obie strony.


Drzewa rosnące nad strumieniami posiadają często fantazyjny system korzeniowy.


A ten widok skojarzył mi się z jakimś rurociągiem


Wydaje się, że drzewa rosnące nad strumieniami mają doskonałe warunki do bytowania,


lecz ich  żywot skraca płynąca woda podmywając brzegi.
W rezerwatach przewrócone drzewa pozostawiane są na niełaskę Matki Natury


Tworzą przeszkody trudne do przebycia, ale jednocześnie stanowią przyczynek do zadumy nad istotą


trwania i przemijania.


A płynąca woda wcale się tym nie przejmuje i pluszcze sobie dalej jakby nigdy nic.


Woda w strumyku, podobnie jak zalotnica, przybiera różne oblicza


Spójrzcie na ubiór Krzyśka. Gdyby On położył się w tej trawie. to wtedy zapewne byłby niewidoczny. Ja mu tego wyposażenia zazdroszczę.


Krzysiek nie obawiał się wchodzenia na płycizny. W pewnym momencie nawet zademonstrował mi właściwości swojego obuwia, A ja widząc to, porównałem Go do pewnej postaci biblijnej.


Skały stanowiące ściany wąwozów przybierają fantazyjne kształty. Gdy zobaczyłem tę skałę po prawej. to pomyślałem o Pikniku pod Wiszącą Skałą.


Krzysiek  zaś na widok jej porowatości powiedział, że podobna ona jest do dawnego oscypka.

Na pierwszy rzut oka ta skała wygląda jak wielgachny kloc drewna przecięty piłą łańcuchową


Gdy w domu przez dłuższy okres czas błądziłem wzrokiem wzdłuż "przecięcia" to wydawało mi się że to nie jest jedna skała, lecz wygląda ona tak, jakby dwie różne bryły zostały ułożone obok siebie.


Gdy dotarliśmy pod Zbójecki Zamek, panujący w Wąwozie Myśliborskim półmrok zgęstniał. Dostępna dla nas strona skały pozostawała w głębokim cieniu i nie mogliśmy wykonać jej zdjęć
Powoli, powoli, po osuwających się kamieniach i zwałach zeschłych liści zalegających na stromym zboczu, wdrapałem się na szczyt skały . Krzysztof już tam był. Spojrzałem w dolinę wąwozu. Tam wśród  drzew tańczących w rytm podmuchów wiatru zakolami wiła się Młynówka.
- Widok, jak w Pieninach - powiedziałem.
- Tak. Jak przełom Dunajca - odrzekł Krzysztof.
Obaj chyba czuliśmy to samo. Z plecaka wyjąłem aparat i zdołałem wykonać tylko jedno zdjęcie


Wiatr wiał, szumiał, jęczał i zawodził w koronach drzew na szczycie. Drzewa na dole trwały w jakimś dziwnym, oszałamiającym tańcu, Wysokie świerki swoimi szczytami zamiatały przestrzeń wokół siebie, niby konie ogonami. Dookoła panował tajemniczy półmrok. Dziwne to było, ten mrok nie był przerażający. Wręcz odwrotnie, on był przyjazny. A na samym dole wąwozu spokojnie połyskiwała Młynówka. Gdy konary drzew obok nas zaskrzypiały, Krzysztof tajemniczo spojrzał na mnie.i jakiś nikły uśmiech na chwilkę pojawił się w kącikach jego ust. Teraz wiem, On w tym czasie pasował mnie na Wiedźmina.

Na samym dole Zbójeckiego Zamku wypatrzyliśmy paproć


Ta paproć to zanokcica skalna.

Kiedy ruszyliśmy w stronę Grobli, spojrzałem na szczyt wąwozu. Mocniejsze podmuchy wiatru spowodowały dwukrotne wychylenie drzew w naszą stronę. Pochylenie przypominało pokłon, lecz Krzysztof tego nie widział, ponieważ w tym czasie patrzył w innym kierunku.  Drzewa kłaniały się wiedźminowi.

Dotarliśmy do granic Rezerwatu Grobla, Krzysztof ciekawie opowiadał o właściwościach rozpoznanych drzew, a ja wspominałem okresy moich dorywczych wypadów w te okolice.

Jeżeli kiedyś wiosenną porą w lesie spotkacie stos szyszek leżących pod drzewem liściastym,


nie dziwcie się temu. Spójrzcie w górę, a zapewne zobaczycie szyszkę zaklinowaną w rozwidleniu konarów. Takie miejsce to  "kuźnia dzięcioła"  W czasie zimy dzięcioł umieszcza szyszkę w szczelinie drzewa i zjada wydłubane zeń nasiona. Zużyte opakowanie ląduje pod drzewem.
Smacznego dzięciole.

Wiosenną porą w Rezerwacie Grobla napotkać można lilię złotogłów, zwaną też lilią turecką.


Kwiat ten jest rośliną chronioną, lecz ludziska nie zważają na ten fakt


Mówię Wam, gdy spotkałem taki widok, zakląłem szpetnie i wróciłem do domu.

Tuż obok Kwatery Myśliwskiej Krzysztof wypatrzył miejsce na parkowanie samochodu, w którym niejednokrotnie i ja zostawiałem swój pojazd.
W przeszłości obok tego miejsca pozowały takie ładne ptaszki.


To pliszka żółta i siwa

Na łące bok Kwatery Myśliwskiej pewnej wiosny spotkałem dyktandowego motyla.


To zorzynek rzeżuchowiec (On).
Gdy za nim ganiałem, dotarłem do miejsca kwitnienia pełnika europejskiego.


Takimi opowiastkami zanudzałem Krzysztofa w zamian za jego opowieści o drzewach

W Górach Kaczawskich przyjąłem postać wiedźmina i jestem wielce rad z tego faktu.

A tak na marginesie, dla ubarwienia szarości dnia dzisiejszego.
W swoim życiu byłem już św. Mikołajem w bibliotece.


i również bardzo ważnymi osobistościami.


W Górach Kaczawskich spotkać można wiele barwnych i ciekawych osób

Ten zaprzęg uwieczniłem w przeszłości na szosie między Rezerwatem Grobla, a Wąwozem Siedmickim. Woźnicą jest Góral Kaczawski.


Na jednym z Jarmarków Kaczawskich nawiązałem znajomość z tymi osobnikami.


Po lewej sołtys Radzimowic, wsi leżącej na dachu Gór Kaczawskich,
A ten gość w mundurze napoleońskim to chłop twardy jak skała. Jego profil na FC jest tutaj



Ta laleczka w ręku pani z nieśmiałym uśmiechem, zajęła pierwsze miejsce w konkursie na  Maskotkę Gór Kaczawskich. Oczywiście ta skromna pani jest jej autorką.



A jak sądzicie,  ten facet poniżej kim jest?


To Turysta Kaczawski.
Pozdrawia Go Jan Niedźwin, (przepraszam Wiedźmina)!


Na tym blogu znajdziesz również relację Krzysztofa z naszej wyprawy.


*    *    *    *